Naciągaczka

Uwielbiam chwile, gdy dziecko przebywa poza domem dłużej niż 8 godzin. Generalnie, lubię te momenty gdy mam szansę się za nimi stęsknić, bo to oczyszcza atmosferę i zwyczajnie daje obu stronom odsapnąć. Jednak najbardziej lubię, gdy w trakcie tej rozłąki do głosu dochodzi dziecięca szczerość.

Godzina dwudziesta, dzwoni telefon. Patrzę – mama. Jak nic coś się dzieje, bo pierworodny celebruje weekend u babci. Być może trzeba grzać do Malborka?

W słuchawce głos szyma:

– Haloooo?

– No? Co tam Szymek. Jechać po Ciebie? – wypalam by mieć to za sobą.

– Nie, nie – odpowiada dziecię – tak dzwonię, bo wieczór i babcia mnie naciągnęła…

Źródło: pixabay.com

Dodaj komentarz