Rodzinne schorzenia

Czy wy też jesteście rodzicami, którzy w sekrecie podjadają smakołyki, by nie dzielić się już z potomstwem? Jeśli do tej pory nie wiedziałeś, że tak można sprowadzę cię na ziemię: można. Nawet trzeba! Niech się gówniarzeria uczy, że starzy też mają coś z życia! Na przykład Skittlesy podjadane tak szybko, że nie ma czasu pogryźć przed przełknięciem.

(więcej…)

Czytaj dalejRodzinne schorzenia

Solidarność – znalezione w notatniku

Też macie kumpele, z którymi prawdziwych tematów się nie boicie? Nie ma pitu – pitu, jednorożców i tęcz. Kupy nie są kupami, a to prawdziwe śmierdzące gówna, poranki nie są idylliczne a wieczory to walka i zgrzytanie zębów, by wygrać ten wieczór i mieć święty spokój.  Rodzicielstwo to partyzantka w najczystszej postaci.

(więcej…)

Czytaj dalejSolidarność – znalezione w notatniku

Odwet

Nie wiem jak u was wygląda sobota, ale moja zawsze jest na pełnym gazie. Nie da się inaczej, gdy to jeden dzień w tygodniu, który możesz przeznaczyć na konkretne uzupełnienie zapasów. Sobota to też czas Szymona na tradycyjną wyprawę do Malborka, gdzie cały dzień spędza z babcią, dziadkiem i wujkiem. Sobota to też dzień, w którym nie może zabraknąć ciętej riposty.

(więcej…)

Czytaj dalejOdwet

Niedzielny obiad

Może samo gotowanie, gdy ma się dzieci w domu nie jest wyzwaniem. Ot, gotujesz obiad, wszyscy siadają do stołu i słychać chóralne smacznego. Następnie, wymieniając kulturalne uwagi oraz doświadczenia tygodnia konsumujecie wspólny, rodzinny posiłek, ciesząc się swoim towarzystwem. Po zjedzonym posiłku, gospodyni zbiera pochwały: “mamo, ależ to było pyszne!” lub “dziękujemy mamo, że poświęciłaś swój czas by nas nakarmić”, po czym każdy rozchodzi się do swoich zajęć. (więcej…)

Czytaj dalejNiedzielny obiad

Poświęcenie

Poniedziałek – no, jakoś się nie lubimy. Szczególnie, gdy w weekend zdarzy mi się dłużej pospać (dłużej – czytaj do ósmej lub ósmej trzydzieści). Wtedy bardziej niż pewnym jest fakt, że pierwszy poranek tygodnia będzie ciężki, bez względu na sytuację. Zwyczajnie dlatego, że równie ciężkie będzie wstawanie jak i sam rozruch. (więcej…)

Czytaj dalejPoświęcenie

Poranny handel

Jak dramatycznie wyglądają poranki pisałam nie raz. Zdarza się czasem jednak, że dostąpimy cudu, że dzieci jakoś łatwiej wstają, nie drą się z byle powodu. Nie jęczą, że trzeba wstawać, nie biją się i że generalnie współpracują więcej niż na 56%. Nawet udanym żarcikiem rzucą, sprawiając, że dzień zaczynacie od wspólnych śmiechów…

(więcej…)

Czytaj dalejPoranny handel

Naciągaczka

Uwielbiam chwile, gdy dziecko przebywa poza domem dłużej niż 8 godzin. Generalnie, lubię te momenty gdy mam szansę się za nimi stęsknić, bo to oczyszcza atmosferę i zwyczajnie daje obu stronom odsapnąć. Jednak najbardziej lubię, gdy w trakcie tej rozłąki do głosu dochodzi dziecięca szczerość.

(więcej…)

Czytaj dalejNaciągaczka

Czas się zwijać

Ja wiem, że teraz to wszyscy o świętach myślą. Widać to szczególnie w marketach: długie kolejki, pełne koszyki... Świąteczne "Last Christmas" atakuje już z każdej strony, stoiska z choinkami powoli się namnażają. No i poza miastem, przy białych drogach krajowych, wszyscy jadą czterdzieści na godzinę. Rok się kończy, zaraz każdy podsumowania robić będzie... a mi się akcja znicz przypomniała.…

Czytaj dalejCzas się zwijać

Między nami matkami…

Ci co mnie znają, wiedzą, że wszelkie cukierkowe obrazy rodzicielstwa wywołują u mnie odruch wymiotny. Nienawidzę, gdy wmawia nam się jak ważne jest posiadanie dzieci, jaki to dar i cudowna rola być rodzicem. Cudowna łatwa i słodka. Bzdura. Już na początku mi nie grało, w pierwszej ciąży. Gdy w głowie zakodowany obrazek cudownych pierwszych miesięcy od zapłodnienia zupełnie mi się nie…

Czytaj dalejMiędzy nami matkami…

Negocjacje ośmiolatka

 Wolna sobota. W moim życiu to totalna nowość, bo nie licząc działalności, składało się ono z samych "wolnych" sobót. Tymczasem mam wrażenie, ze dziś nawet słońce inaczej wzeszło. Czas płynie zupełnie po nowemu, a dzieci... dzieci to całkiem jakieś inne. Z jednej strony jestem lekko podirytowana w tej nowej domowej czasoprzestrzeni, więc poznaję się z nią organoleptycznie i bardzo…

Czytaj dalejNegocjacje ośmiolatka

Mistrz puenty powraca!

 Mam najlepszą fryzjerkę na świecie. Cenię sobie komfort który czuję gdy siadam w fotelu u Niej w salonie. Ponieważ mamy dobre relacje, wiem że krzywdy mi nie zrobi. Ostatnio jednak fala upałów pchnęła mnie do drastycznego skrócenia włosów. Choć chyba Kasia tak tego by nie nazwała, to jednak jeden - dwa dni oswajałam się z nową długością. Spoglądałam w lustro,…

Czytaj dalejMistrz puenty powraca!

Co byś wolała?

Czasem mam wrażenie, że jak na siedmiolatka (jeszcze nie do końca, ale trochę już) Szymon jest dość zaawansowany jeśli chodzi o literaturę. Narnia, Harry Potter, Star Wars, Avengers... I choć staram się dozować wiedzę na ten temat, i przemycać tylko informacje nadające się dla siedmiolatka... cóż, czasem wychodzi to różnie... Poniedziałkowy wieczór. Sobota dawno za nami, a więc można pomyśleć, że…

Czytaj dalejCo byś wolała?

Ośrodek wypoczynkowy

Z kwarantanną narodową to jest tak, że każdy orze jak może. Lekarze, sklepikarze, fryzjerzy, kosmetyczki... rodzice. I śmiem twierdzić, że ci ostatni mają najgorzej. Przyszło nam żyć w czasach, gdzie film animowany to mniejsze zło. Szczególnie gdy ma ocalić starych od obłędu. Zamkniecie dzieci w domu z rodzicami to nie jest wyczyn. Wierzcie mi. Zachowanie zdrowych zmysłów, przy siedmiolatku z…

Czytaj dalejOśrodek wypoczynkowy

Potowry i spółka

Mimo,że mój blog jest w dużej mierze o rodzicielstwie, zawsze uważałam że najlepszymi blogerami tego rodzaju są ojcowie. Uwielbiam ich dystans i podejście do spraw, w których matki już dawno skaczą sobie do oczu.Jednym z takich miejsc na facebooku jest Tata Szef. Naprawdę, czasem oglądając Jego wpisy, płaczemy ze śmiechu. Tym razem jednak, jeden mem wrzucony przez autora wywołał…

Czytaj dalejPotowry i spółka

Rzut za trzy

W sobotę, jak to w sobotę. Jedni robią zakupy większe, inni mniejsze. U nas tym razem mniejsze, gdyż zapasy nie wyczerpane. Więc w koszu jakieś jogurty, zielenina, kilka łakoci i mleko. Nic szczególnego, jednak przydatne rzeczy. Zakupy tym razem bez starszaka, bo ten do niedzieli u babci, więc tylko młodszy na ojca rękach sklep zwiedza. A to coś sięgną i…

Czytaj dalejRzut za trzy

Lekcja antycznej historii

Matczyne serce raduje się najbardziej, gdy Szymek przynosi wiedzę i ciekawostki do domu. Jak chłonie i chwali się nowymi umiejętnościami. A że do chwalenia się tego rodzaju rzeczami jest raczej ostatni niż pierwszy... cóż. Każdy ochłap rzucony rodzicom jest na wagę złota.Starą jak świat zabawę sprzedać dziecku chciałam, słowno- literową. Więc tłumaczę Szymonowi: - Ja mówię "sowa" a ty musisz…

Czytaj dalejLekcja antycznej historii

Family sharing

Czasami jest tak, że weny mi brakuje i miejsce to wieje pustką. Potem nagle wydarza się coś, co sprawia że miałabym ze sto tematów do poruszenia na blogu. I wtedy piszę. A jak piszę to udostępniam. Żeby wszyscy, którzy czekają i czytają wiedzieli że coś się pojawiło, a słowotoki blogowe mają się dobrze. Tylko z tym udostępnianiem to różnie jest.…

Czytaj dalejFamily sharing