Ostatni dzień!

Ostatni dzień 2013 roku. Cała ta sieczka, jak przewinęła się przez Stary Rok w naszym życiu dała nam w kość. Dziś z ulga pożegnamy trzynastkę i z nadzieją powitamy  czternastkę. Nie chcemy wielkich rzeczy w Nowym Roku. Interesują nas małe radości, które zsumowane dadzą spokojne życie, wytchnienie na co dzień i sympatycznych ludzi wokół. A ponieważ bardzo sobie Was…

Czytaj dalejOstatni dzień!

Wpis bardzo osobisty

Nie rzadko słyszy się, o rozwodach. Że jest ich dużo, że są plagą naszego wieku, że wynika z nich samo zło, które najbardziej odciska się na dzieciach. Paradoksalnie nie do końca się z tym zgadzam. Dlaczego? Owszem, rozwód jest krzywdą. Ostatecznością, jaką chwytają niegdyś kochający się ludzie. Łatwo krytykować decyzję o rozwodzie. Ale czy ktoś z krytykujących zastanawiał się…

Czytaj dalejWpis bardzo osobisty

Poświątecznie

Pierwsze święta Szymona za nami, i pierwsze prezenty też. Czy Wy też odetchnęliście, tak jak my?Święta w rozjeździe i goszczeniu gości. Wigilia w Malborku i Sztumie, by ostatecznie o dwudziestej osiąść w domu. Spotkania rodzinne. Wszystko to potrafi zmęczyć dorosłego. Dziecko też. Chyba nawet bardziej. Do tego nam się trochę Szymon rozregulował. Ale powoli wracamy na właściwe tory. Szymon…

Czytaj dalejPoświątecznie

Nasza Wigilia

Święta, święta… i pierwszy dzień świąt dobiega końca. Jeszcze tylko jeden dzień. W tym roku wyjątkowo czekaliśmy z mężem świąt, ze względu na Szymona. Dziś, kiedy ten pierwszy dzień dobiega końca jestem zmęczona. Ale zadowolona. Rodzinne spotkania, posiłki, rozmowy. W moim rodzinnym domu zawsze na stole jest ryba po grecku, śledź, pierogi ruskie i z kapustą z grzybami, grzybki,…

Czytaj dalejNasza Wigilia

Kobieto! Jeść!

Dziś inny dzień. Dzień, który już się skończył dla Szymona. Ale w trakcie dnia, Szymon przygotował mamie niespodziankę…Pojechaliśmy na zakupy, zabierając małego ze sobą. Bo czemu znowu wciskać babci? Babcia fajna, ale dziecko nasze – nie babci, więc niech jedzie na zakupy. Pech chciał, że w lodówce zupki nie miałam, dopiero miała się ugotować. Zawsze staram się w domu…

Czytaj dalejKobieto! Jeść!

Dzień jak co dzień

Nie wiem, na prawdę nie wiem jak tego dokonałam… Ale wydaje mi się, że kolejny etap rekrutacji i spotkanie z psychologiem mam pozytywnie zaliczone. Mam tylko nadzieje, że to nie jest mylne wrażenie…Od rana byłam jednym wielkim stresem. No bo jak to, spotkanie z psychologiem? Co może ode mnie chcieć ten on – psycholog? Otóż chciał wiedzieć, co wymyśliłam…

Czytaj dalejDzień jak co dzień

Ten czas…

Tak, tak, tak… nadszedł czas, kiedy dziecko skończyło pół roku i mama zaczęła myśleć co by tu na rynek pracy wrócić. A że pojęcie “rynek pracy” w słowniku młodej mamy znajduje się w rozdziale “pojęcia ciężkostrawne i stresogenne”, żaden espumisan nie zaradzi wszelkim dolegliwościom z tym związanym…Jak z pracą u nas w Polsce? Chyba wiemy wszyscy, co się rozpisywać.…

Czytaj dalejTen czas…

Pierniki

W weekend byliśmy z wizytą w Gdańsku u przyjaciół. Było fajnie, no bo jak inaczej. Ale mam refleksje. Można powiedzieć, że nawet tematyczno – okresowo zgodną: jak to człowiek pierniczeje w domu…Nie ma co ukrywać. Zasiedzieliśmy się, i zupełnie zdziczeliśmy w tej swojej mikro miejskiej dżungli, zwanej Sztumem. Plan pierwotny był taki, że przy okazji odwiedzin u przyjaciół, skoczymy…

Czytaj dalejPierniki

Sześć miesięcy

Chyba się powtórzę. I to nie pierwszy raz. Ale … jak ten czas szybko leci. Szymek dziś o dziewiątej skończył sześć miesięcy. Kiedy się urodził, owe sześć miesięcy wydawało mi się tak odległe. W zasadzie, to nie miałam pojęcia o tym, jak będzie wyglądał i co będzie umiał mój sześciomiesięczny chłopak. Nie mówiąc już o zajmowaniu się sześciomiesięcznym dzieckiem.…

Czytaj dalejSześć miesięcy

Oczekiwanie

Chociaż w Lidlu od początku listopada można dostać świąteczne słodycze, choć śnieg raz jest – raz nie ma, atakują nas orkany, zamiecie, deszcze, wiatry i deszcze ze śniegiem… choć portfel jęczy i błaga o litość… to ja, a nawet my – bo mąż także – nie możemy doczekać się tegorocznych Świąt. Wyjątkowo. Od kilku dni, a może od tygodnia…

Czytaj dalejOczekiwanie

Mikołaj na Spokojnej

No tak, przyznaję się… nie byłam grzeczna w tym roku! Nie wiem co przeskrobałam, ale nie zasłużyłam na prezent od Mikołaja :(Ale to, że mama nie była grzeczna nie oznacza że Mikołaj ominął Szymka. Księga dźwięków oraz Robimisie to Mikołajowe prezenty dla naszego krzyczącego szkraba. Mi szczególnie spodobała się bardzo Księga Dźwięków, z fajnymi rysunkami i ciekawie opisanymi dźwiękami.…

  • Post category:Literatura
Czytaj dalejMikołaj na Spokojnej

List

Kochany Panie Mikołaju… Panie Święty!Jako że byłam bardzo grzeczna w tym roku (ile można być nie grzeczną, kiedy pierwsze pół roku jest się w ciąży, a a kolejne dwa miesiące karmi się piersią?) piszę do Ciebie list. A więc, proszę Cię o 3 kilo cierpliwości – albo może 30 ? By do szafy schować, a gdy wrodzona się wyczerpie…

Czytaj dalejList

Piosenka taty

Poranek, jak zwykle w proszku. Jeden “rzut okiem” za okno i stwierdzam: pogoda dobra, idziemy na spacer. Jako że mama zawsze ubiera i szykuje się ostatnia (jakaś dziwna zasada w domu zagościła), przekazała Szymka tacie.Tata dzielnie krążył z dzieckiem po mieszkaniu, aż w końcu wparowali do łazienki gdzie wykańczałam makijaż. A tacie, przy okazji bycia w łazience wyrwała się…

Czytaj dalejPiosenka taty