Oczko

Szymkowi ropieje oczko. W zasadzie od urodzenia, w szpitalu już ropiało. Kazano nam przemywać solą fizjologiczną, ale to nic nie pomogło. Rumianek też nie pomógł, świetlik też nie. Jutro idziemy do okulisty – według rady pani pediatry. I tu zaczyna się moja złość z rozgoryczeniem. Otóż, w piątek zaczęłam szukać okulisty. Obdzwoniłam wszystkie możliwe gabinety w Malborku i w…

Czytaj dalejOczko

Kołysanki – utulanki

Początkowe dni w domu wyglądały sielankowo. Początkowe.Teraz Szymka męczą bąki dwa razy dziennie. Rano i wieczorem. Czasem w nocy. O drugiej w nocy. Przez dwie godziny… W tych momentach mam ochotę pokrzyczeć razem z nim… Zastanawiam się, czy to nie przez pomidory … postanowiłam je odstawić na parę dni. Choć z drugiej strony nie sądzę, by to coś zmieniło.…

Czytaj dalejKołysanki – utulanki

Rzecz o szczepieniach

Dziś odwiedziła nas pani pediatra. Obejrzała Gnomka, osłuchała i porozmawialiśmy o szczepieniach. Szymek kolejne ma 25 lipca. Szczepienia obowiązkowe, to obowiązkowe – wiadomo trzeba zrobić. Ale co ze szczepieniami zalecanymi a odpłatnymi? Pneumokoki – chorobotwórcze bakterie, jedne z najbardziej zjadliwych, agresywnych i niebezpiecznych. Posiadają specjalną otoczkę wielocukrową, która chroni je przed układem odpornościowym i czyni je dla niego niewidocznym,…

Czytaj dalejRzecz o szczepieniach

MAM smoczek.

W kwietniu, w poście Rozbicie, pisałam że otrzymałam do przetestowania parę akcesoriów firmy MAM. Dość szybko okazało się, że będę miała okazję przetestować smoczek. Już kilka dni po urodzeniu Szymek po jedzeniu i przewinięciu pakował paluszki do buzi i mocno ssał. Tak, że miał je aż całe czerwone. I wtedy przypomniałam sobie o jednym z akcesoriów: smoczek MAM Perfect…

Czytaj dalejMAM smoczek.

Pierwsze zagwostki

Wczoraj Szymek pokazał co potrafi. W sumie nie było tragedii, ale trochę mnie zmęczył pod wieczór. Dziecko moje chyba za dużo powietrza łyka podczas karmienia, i proceder ten musimy często przerywać “odbijankiem”. Efekt jest taki, że karmienie się wydłuża, a jak Szymon nie może sobie beknąć, robi się niespokojny oraz marudny i nie chce jeść. I wczoraj tak walczyliśmy…

Czytaj dalejPierwsze zagwostki

Dylemat

Powoli przestaję ogarniać. Może brzmi to trochę dramatycznie, ale tak się czuję. Tzn. nie chodzi mi o Szymka, na tym polu jakoś na razie (odpukać!) jest ok. Ale zaczynam chodzić rozdrażniona, i odnoszę wrażenie że przyczyną tego stanu jest … mój mąż. Historia zaczyna się od tego, że Gnomek paskudzi pieluchy na potęgę. Po karmieniu potrafi strzelić taką kupę,…

Czytaj dalejDylemat

Podsumowanie szpitalne

Pobyt w szpitalu mogę podsumować – jak większość z Was, chyba – “hitami i kitami” szpitalnej wyprawki. Choć chyba nie nazwę tego tak dosadnie, a po prostu wymienię rzeczy, które mi się nie przydały. Siatkowe majtki poporodowe oraz żel antybakteryjny do rąk. Majtki nie sprawdziły się, gdyż bardzo uwierały mi w ranę pooperacyjną, a nawet zawinięta gumka przeszkadzała i…

Czytaj dalejPodsumowanie szpitalne

Home, sweet home +1

No i już. Od soboty jesteśmy w domu. Co prawda jestem trochę jeszcze przemęczona i obolała, ale najważniejsze że w domku. Szymcio Gnomek urodził się jedenastego czerwca o godzinie 9:20. Ważył 3060 gram i mierzył 50 cm. Mimo, że nie potrafiłam wyobrazić sobie tego co będzie się działo po ciąży, zadziwiająco szybko wpadłam w rolę opiekunki małego Gnomka. Celowo…

Czytaj dalejHome, sweet home +1

:)

11 czerwca o godzinie 9:20 świat usłyszał pierwszy krzyk Szymona Mikołaja. Gnomek warzy 3060 g oraz mierzy 50 cm. Dostał 10/10 punktów i teraz zbiera siły by skrzętnie dokazywać rodzicom. ;) za wszystkie ciepłe myśli i słowa serdecznie dziękujemy:) jak tylko ogarniemy się troszkę napiszę więcej co u nas. Tymczasem pozdrawiamy!;)

Czytaj dalej:)

a więc coraz bliżej

Jestem. Zostałam oficjalnie przyjęta na oddział przedporodowy o godzinie 8:40. Po obszernym wywiadzie, KTG  pobraniu krwi i moczu do badania. Przed co jakiś czas osłuchiwany jest brzucho, i mam oficjalny przykaz liczenia ruchów małego. Gnomek jakby wyczuwał że coś się szykuje, bo wierci się niesamowicie A może to ja z tych emocji bardziej świadomie i intensywnie go wyczuwam? Badanie…

Czytaj daleja więc coraz bliżej

Ostatnie

Godzina W: Jutro. Godzina 8 szpital w Sztumie. Dziś. Godzina 14:04, pełen spokój ze szklanką koktajlu truskawkowego w ręce. Ciekawe jak będzie się zmieniał mój stan psychiczny wraz z upływem godzin. 15.30 idziemy na kawę do dziadka. Ostatnia kawa u dziadka we dwójkę (lub trójkę – nie wiadomo czy pies idzie), ostatnia niedziela we trójkę, ostatnie porządki w trójkę……

Czytaj dalejOstatnie

Ostatnie szaleństwa

Wspominałam wczoraj, że przy okazji wyprawy do Gdańska przywieźliśmy leżaczek. Właśnie skończyłam go składać. Trochę się nagimnastykowałam, ale wyszło ;) Wygląda on naprawdę fajnie, ale chyba musimy baterię wymienić. Mam nadzieję że się sprawdzi. Dotarły też dziś do mnie dwie pary bodziaków i pajacyk Szymkowy. Nie mogłam się powstrzymać, żeby ich nie zamówić. jakoś przemawia do mnie bielizna firmy…

Czytaj dalejOstatnie szaleństwa

Wyprawa

Muszę sobie pozwolić na nieskromny wpis ;) Właśnie weszłam do domu, padam na ryjek… ale się udało. Co prawda nie jest to tytuł magistra, ale w obecnej sytuacji dla mnie to jest sukces: obroniłam licencjata. W końcu. Po roku walki, męczarni i narzekania została mi ostatnia wizyta na uczelni – odebranie dyplomu. Ależ się cieszę. Ależ jestem dumna z…

Czytaj dalejWyprawa

Gdzie to KTG ??

W końcu wybrałam się na oddział. I już wiem co i jak. Pani położna obejrzała sobie skierowanie oraz zaświadczenie od okulisty, poprosiła mnie, bym chwile poczekała i podreptała do ordynatora. Ustalenia są takie, że zgłosić się na oddział mam poniedziałek albo wtorek, na godzinę 8. Do tego czasu muszę jeszcze zrobić KTG u mojej lekarz. Nie muszę być na…

Czytaj dalejGdzie to KTG ??

Pierwsze truskawki za płoty

Mąż wczoraj stanął na wysokości zadania, uprzedził myśli żony i kupił… pierwszy kilogram pysznych Polskich soczystych truskawek ! ! !  ;) Wypiłam chyba z litr koktajlu. Jeneczki, jaki on był pyszny. Szymonowi chyba też smakował, bo później rozpychał się niemiłosiernie. Jestem tak zachwycona tymi truskawkami, że nawet cena – 8 zł za kilogram – jakoś mi nie osłabiła apetytu.…

Czytaj dalejPierwsze truskawki za płoty

60, 70, 80…

Już gdzieś wcześniej wspominałam, że przestałam czytać. Nie wiem, czy to moje hormonalne “widzi mi się”, ale czytam wszystko “do połowy” i zostawiam. Za to nagminnie kupuje czasopisma dla mam i czytam od deski do deski… no dobra, może nie od dechy do dechy ale pochłaniam większość z wielkim zainteresowaniem. Dziś kupiłam M jak Mama wydanie specjalne i znalazłam…

Czytaj dalej60, 70, 80…